poniedziałek, 4 marca 2013

Przykro

Najpierw miało być na śmiesznie, o rozmowie dwóch świeżych studentek, podsłuchanej w autobusie. Potem miało być śmiesznie-smutno, o dziwacznych facetach, zagadujących na portalach. Ale ostatecznie będzie tylko smutno.

Każdy z nas widzi chyba co jakiś czas wypowiedzi takie, jak Lecha Wałęsy; komentarze krytykujące Władysława Kowalskiego i jego syna za to, że nie żyją w strachu; artykuły dowodzące, jaki to homoseksualizm jest obrzydliwy, zboczony i nienaturalny. A mnie już na to brakuje siły.

Z niemal pół tysiąca moich znajomych na facebooku, największą grupę stanowią radykalni chrześcijanie. I nie mam na myśli „moherowych beretów” - te są nieszkodliwe w porównaniu z ludźmi, wśród których się obracałem przez większość mojego dorosłego życia. Ci ludzie wiele mi dali i bardzo mi pomogli w czasie, kiedy pomocy potrzebowałem. Dlatego tak bardzo mnie boli, kiedy pierwszą rzeczą, jaką wita mnie każdy, KAŻDY kolejny dzień, jest jakiś kolejny homofobiczny komentarz, link do strony ostrzegającej przed gejowską propagandą, filmik o eks-geju, który definitywnie zmienił swoją orientację przez post i modlitwę, a w którym nikt zdaje się nie zauważać satynowych fatałaszków, w które jest odziany. Tak, chłopie. Zdecydowanie wyglądasz na heteryka.

Miałem napisać coś konstruktywnego, dojść do jakiś głębokich wniosków o ludzkiej naturze i zakończyć tekst promykiem nadziei, że może kiedyś nastanie czas, kiedy nie będziemy ze wszystkich stron bombardowani tym, jakimi to jesteśmy podludźmi, niegodnymi szczęścia i powinniśmy się wszyscy leczyć, albo jeszcze lepiej – pójść prosto do gazu, bo wtedy nikt się nie będzie musiał nami przejmować. Ale Szósty dzisiaj na siłce jebnął takim tekstem, że straciłem na to ochotę. Tak więc dzisiaj jest po prostu smutno, bezsilnie, w pewnym stopniu bezcelowo. Nie będzie mądrych wniosków. Tylko taki, że strasznie mi przykro.

7 komentarzy:

  1. Wiesz... Chyba trochę rozumiem. Ja wychowałem się w środowisku oazowym. Przeszedłem wszystkie stopnie, byłem animatorem. W ogóle blisko związany niegdyś byłem z kościołem. Ale dziś... Może to przemilczę... W każdym razie są na fb w gronie znajomych i co dzień czytam posty antygejowskie. Ciekawe, czy chcieliby mnie znać, gdyby wiedzieli. Zresztą mam to w dupie! W zasadzie ich zdanie, w końcu po latach kontakt ogranicza się do życzeń świątecznych... Dlatego cieszę się, że poznaję ludzi takich jak Wy - blogowicze. W Waszym towarzystwie czuję się sobą, a nie potępianym z każdej strony pedałem! Trzymaj się ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałem pastorem zostać ;)
      Część z tych osób wie o mnie i generalnie zachowywali się zaskakująco w porządku, kiedy im powiedziałem. Aczkolwiek w tamtym czasie terapia reorientacyjna wydawała mi się świetnym pomysłem, więc nie gwarantuję rzetelności swojego ówczesnego postrzegania. Tak, czy inaczej to ja z nimi zerwałem kontakty, dla własnego spokoju ducha, choć z fejsa nie miałem sumienia pousuwać. W końcu to ci ludzie pomogli mi wyjść z depresji, a nawet wsparli finansowo, kiedy było naprawdę ciężko. Dlatego tak ciężko mi w tej sytuacji zawieszenia - z jednej strony przez lata to byli moi przyjaciele, a z drugiej wiem, że nigdy nie zaakceptują mnie, jakim jestem.
      Tak, czy inaczej, podniosłeś mnie na duchu, Vermis :) To dobrze wiedzieć, że w jakimś niewielkim stopniu pomagam komuś czuć się lepiej ze samym sobą, choćby przez coś tak małego, jak prowadzenie jednego bloga wśród wielu innych, które czynią to samo. Cieszę się, że mamy taką fajną, małą blogową społeczność:)

      Usuń
  2. Misiek, krótko (i trochę brzydko, ale cóż człowiek może w obliczu tak szerzącego się debilizmu?): mieć wy-je-ba-ne na nich! Sam pomysł, że chodzenie lub nie- z kimś do łóżka może mieć jakikolwiek wpływ na charakter, zachowanie czy wartość człowieka jest tak kurwa pojebany, że w przysłowiowej pale się nie mieści, jak można pierdolić takie farmazony - to świadczy tylko o nich, nie o nas! Nie smutaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale ja już tak mam, że nie mam wyjebane na to, co ludzie myślą. I wiem nawet w pewnej mierze skąd się takie rozumowanie bierze (jaki fristajl mi wyszedł xP ). Ale dzięki za dobre słowo :)

      Usuń
  3. heh, no ja ostatnio otwieram fb a tam moim oczom ukazuje się wielki znak "zakaz pedałowania" umieszczony na tablicach przez moich dwóch znajomych... czasami zastanawiam się czy nie pokasować takich ludzi ze znajomych, na co mi jacyś nietolerancyjni znajomi, ale potem machnąłem na to ręką, rzeki patykiem nie zatrzymam, może jeszcze kiedyś coś zmieni ich nastawienie, oby...

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam tylko 180 "znajomków" ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. o, okazało się, że mój nowy wpis jest idealnym komentarzem do tego posta :)

    OdpowiedzUsuń