czwartek, 17 stycznia 2013

Ci wspaniali mężczyźni...

Hurra! Szósty, słysząc o mojej niedoli, pożyczył mi laptopa na czas, kiedy moje maleństwo jest w naprawie! Także jednak notka będzie szybciej, niż się spodziewałem.

A będzie dziś o facetach. Tak ogólnie - tych, co ich rano można spotkać w tramwaju, albo na ulicy, albo w barze. Tych, co ich się ogląda na zdjęciach, w kolorowych czasopismach, albo reklamach bielizny, czy innych tam  pianek do golenia. Tych, co wyskakują w wyszukiwarce na fellello, czy innych tego typu dziwolągach. No dobrze, tak naprawdę będzie tylko o tych ostatnich. A tak naprawdę naprawdę, to będzie o mnie, bo przecież kto, jak nie ja ma być w centrum uwagi (ale o tym w następnym poście będzie).

Zauważyłem mianowicie w swoim zachowaniu pewną ciekawą prawidłowość. Niektórych kolesi mam tendencję może nie tyle skreślać na dzień dobry, co raczej odhaczać z góry w kategorii "raczej nie, chyba że sam do mnie napisze i będzie mu bardzo, bardzo zależało". Faceci tacy dzielą się na dwie podgrupy. W pierwszej znajdują się ci, którzy po prostu mi się nie podobają - bo za niski, za wysoki, za gruby, za chudy, za łysy, za owłosiony, zbyt przemądrzały, bo nie potrafi dobrze jednego zdania po polsku napisać, albo, jeszcze gorzej, tym jednym zdaniem jest "Napisz, a się przekonasz" w rubryce "O sobie" (kurwa, jak mnie to irytuje!). Normalne - nie zagadam do kolesia, który w jakiś sposób mnie nie zainteresuje, nie pociągnie ku sobie.

Druga kategoria jest natomiast trochę... dziwniejsza. Otóż do tej grupy trafiają faceci, którzy podobają mi się za bardzo! Młody, mega przystojny blondyn patrzy się na mnie z monitora, a gdy już zdołam oderwać wzrok od głębokich jak dwa jeziora, turkusowych oczu i zerknąć na pozostałe jego zdjęcia, okazuje się mieć również klatę, że Michael Phelps może tylko pozazdrościć, tyłek, że parchate myśli same automatycznie przychodzą do głowy i w ogóle cud, miód, reklama fitnessu. Ogarnięty z tego, co ma w opisie też się wydaje, nie żeby na tym etapie miało to jakiekolwiek znaczenie, bo i tak zbyt zajęty jestem wycieraniem brody, bo się znowu ośliniłem za bardzo.

I czy ja zagadam do takiego? Oczywiście, że nie! Bo czemu by miał odpowiedzieć, lub nawet spojrzeć na kolesia, jak ja? Widać, że coś ćwiczy, jest aktywny fizycznie, a ja w nogę nawet grać nie potrafię, a brzuszek zwisa sobie radośnie. Co, jeśli mu się nie spodobam? Albo ten trochę dojrzalszy koleś, dorosły mężczyzna, poważny człowiek na pewno. Co jeśli będę dla niego zbyt niedoświadczony, zbyt niedojrzały? A ten fajny misiek, jak archetyp skandynawskiego wojownika-obrońcy? Co jeśli stwierdzi, że jestem dla niego za mało męski? Za mało zdecydowany?

Czy to tylko ja i moje niebywałe kompleksy, czy inni faceci też tak mają?

W sumie jest jeszcze trzecia kategoria - koleś taki a-ku-rat, przystojny, rozgarnięty, w moim typie, chociaż skromny. Tekst na podryw, zabawnie i inteligentnie nawiązujący do czegoś, co przeczytałem na jego profilu, sam przychodzi do głowy... Napiszę do niego. Ale jutro, dzisiaj jest za późno. Albo pojutrze, bo mam coś do zrobienia. A potem do znajomych idę... Aż pewnego dnia przychodzi ten moment: zakasuję rękawy, siadam do kompa i... "Użytkownika nie znaleziono". Ech...

9 komentarzy:

  1. Ogarnij się, nie zapomnij kasować historii, bo ja wlasnie przez podobna akcje mialem przymusowy coming out Młodemu.

    A co do dup - kurde, mam zupełnie tak samo - i powiem szczerze, że chciałem napisać podobnego posta o tym, że a, ten za brzydki/glupi/chudy/krótki, nie odpisuję - a ten znowu zajebiście w chuj śliczny, mądry i cud-miód maliny - nie napiszę, bo mnie oleje i bedzie mi przykro. Trzeba Synu spiąć poślady, zagadać mimo wszystko, a może kiedyś będziesz musiał je poluzować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama, kasuję na bieżąco, o to się nie martw! Akurat Szósty jest ostatnią osobą, co do której bym chciał, żeby się w ten sposób dowiedział! (no, może przed-ostatnią)
      Na razie właśnie zresztą z tego powodu w ogóle nikomu nic nie piszę, ani na serwisy nie zaglądam. Czekam na poniedziałek, aż będzie własny komp i hulaj dusza, heteryków nie ma! ;)

      Usuń
  2. ja tam zagaduję, a co mi tam, odpisze fajnie, nie odpisze - jego strata :P co zabawniejsze, czasami faceci którzy niby mają fajny opis, fajne zdjęcia, mają tak mało do powiedzenia albo wręcz gadają tak głupio, że aż mi ręce opadają i śmiać mi się chce, że w ogóle do takiego napisałem :P także próbować, a nie rozmyślać!

    a co do kompa - to dobrze... mi net padł, kradnę teraz net od współlokatorki chwilowo, ale zaraz muszę oddać, buu... :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jesteś odważniejszy ode mnie. Ja się jeszcze muszę chyba przełamać...

      Usuń
  3. musimy chyba założyć grupę wsparcia jak z amerykańskiego serialu. Cześć jestem użytkownikiem takiego i takiego portalu randkowego i nie mam odwagi się odezwać do tych co mi się podobają. Cześć A. (wszyscy chórem odpowiadają) ...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezgorszy pomysł! Przydałoby się coś takiego :P

      Usuń
  4. A ja tam zawszę zagaduję i nawet się mi szczęści:p
    Tak więc, nie próbujesz, nie wiesz co tracisz :Ð

    OdpowiedzUsuń
  5. no to witamy w świecie wirtualnych wpisów! :)

    a co do kompleksów, sam je miałem... dobrze, że to Pablo zaczął... :D

    OdpowiedzUsuń